Tanzania, Zanzibar, 13 luty 2021
Rozmowa zaczyna się standardowo: ”Jambo! Hakuna Matata!”
Zaraz potem następuje część, której nigdy byś się niespodziewał: ”Nie wyglądasz na szczęśliwą” i tutaj Europejczyka wmurowuje. Jak to? Czy można pytać o takie rzeczy? Error, error…
Ale Afryka jest inna, przynajmniej Tanzania jest inna. Ludzie tutaj sie uśmiechają, pozdrawiają Cię szczerym, niepodobnym do mechanicznego, nic nie znaczącego amerykańskiego “How are you”, gdzie nikt nie chce na prawdę wiedzieć jak się czujesz… Owszem zanzibarczycy bywają okrutnie biedni, ale to ich nie powstrzymuje, żeby grać w piłkę, tańczyć, śmiać się, tak, jakby to był jedyny dany im dzień w życiu…
Jestem na Zanzibarze. Nie wytrzymałam narzuconych przez ludzi “lepszego sortu” covidowych restrykcji, owsiki wygrały, wyjechałam. Tłumaczę się, że to forma protestu, * ***! Ale przed kim sie mam tłumaczyć, moje życie, zachowujemy środki ostrożności, ale i tak czujemy się jak w raju. Jemy w restauracjach, pijemy piwko w barach obserwując lokalne życie, niebo nie jest błękitne ale i tak ”nic mi więcej nie potrzeba”…
























‘Pole pole’ = powoli powoli, czas nas nie
goni
Tanzania, Zanzibar, 16 luty 2021
Czas na Zanzibarze płynie od przypływu do odpływu i tylko turyści się gdzieś spieszq, ‘No haraka’, zdążysz...
Siedzimy sobie w barze przy idealnej plaży, zdjęcie z mojego barowego miejsca mogłoby się spokojnie znaleźć na jakiejś turystycznej broszurce. Raj. Właśnie delektowałam się smakiem ośmiornicy w sosie kokosowym popijajqc schłodzonym lagerkiem, nieba tym razem błękitne, nic mi więcej nie potrzeba, aź szkoda czasu
na pisanie… Biegniemy do wody!






























Przez ostatnie dni to był kosmos!
Dotarliśmy na lqdowq część Tanzanii, na Tanganikę. Główny cel: spełnienie mojego kolejnego marzenie, czyli
afrykanskie safarii! Jenusićku jaka to była cudowna i niezapomniana przygoda!
Safarii przerosło moje najśmielsze oczekiwania: przez 4 dni jeździliśmy po sawannie, wśród baobabów, a nawet po dnie krateru wulkanu obserwujqc zwierzęta, podziwiajqc widoki i florę Tanzanii. Widzieliśmy wielką piątkę czyli Iwy, słonie, bawoły, lamparta i nosorożce, ale również: zebry, żyrafy, hipopotamy, nosorożce, antylopy gnu, flamingi, bociany i mnóstwo innych ptaków oraz hieny i szakale. Obserwaliśmy jeden z etapów
slynnej Wielkiej migracji w Serengetii. Spaliśmy w namiotach, nasłuchując odgosów sawanny. Wszystko w towarszystwie wspaniałych i ciekawych ludzi. Nie będę już wspominać o pysznym jedzeniu. Przemili Tanzańczycy dwoili się i troili, żeby jak najlepiej zorganizować nam te dzikie przeżycia. Wszytskie te składniki to najlepszy przepis na 4 idealne dni, po ktorych padam na cycki, ale to żadna cena za przeżycia, które na zawsze zostaną w naszych wspomnieniach! Rzucajcie wszystko i dawajcie na safarii!!! <3